Zachód Słońca nad morzem

 

Te wakacje to było pierwsze spotkanie z morzem naszej pierworodnej.

 

A jak morze to i obowiązkowy klasyk nadbałtycki, czyli… Festiwal Sunrise w Kołobrzegu! Hehehe, ta jasne, już mnie tam widzieliście! 😛 Oczywiście tenże klasyk, to zachód Słońca i mimo, że wiało i odczuwalna była w granicach zera 😉 to spędziliśmy jakieś 45 minut wieczorem na plaży. Wiem też z pewnych źródeł, że równie pięknie jak zachodzi za horyzont wody, tak i pięknie zza niego wschodzi, jednak to zostawimy sobie na kiedyśtam 🙂 nie wstawaliśmy tak wcześnie na urlopie.

Zachód Słońca, jaki jest, każdy widzi. Czy fotografując to zjawisko, można powiedzieć jeszcze coś więcej? Nie wiem. Nie wiem też czy trzeba. Ja ten nadmorski mógłbym oglądać codziennie (eeee, gdyby tak nie wiało 😛 ). Ma w sobie coś innego niż ten „codzienny” – za las, za budynkami, gdzieś tam w polu…

Idealne okoliczności dla zakochanych.

 

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.