Typowa Madka i jej ulubiona konkurencja: WYŚCIG SZCZURÓW

Wyścig szczurów czy ma sens?

Wyścig szczurów – temat którego jeszcze nie podjęłam na naszym blogu, a który ostatnio mimowolnie poruszyłam na IG Stories, bo zostałam nazwana „leniwą matką”. Czy słusznie? Sami oceńcie.

 

Wszystko zaczęło się od udostępnienia na naszym Facebooku filmu z chodzącą Michaliną. Znacie to uczucie: pierwsze niewyraźne kroczki, a matka pęka z dumy, jakby jej dziecko właśnie odbierało Nagrodę Nobla, ojciec z radości prawie klaszcze uszami, a podczas każdego kroku dziecka słychać fanfary z niebios! Właśnie takie uczucie towarzyszyło nam, gdy Misia zaczęła chodzić w 20. miesiącu swojego życia. Wiecie, że chcemy pokazywać mądre oraz dojrzałe rodzicielstwo i cały czas żyłam w przekonaniu, że wszyscy nasi czytelnicy podzielą tę radość. Niestety, tak się nie stało.

 

TYPOWA MADKA NADIA

Nasza fejsowa obserwatorka Nadia (imię zmienione) przy filmie z chodzącą Miszel dała groźną minę. Zapytałam z jakiego powodu przekazuje mi wiadomość oznaczającą „Wrr”? Odpisała, że to jej reakcja na mój post – szczegóły niżej.

 

I przyznam, że następne wypowiedzi Nadi zaskakiwały coraz bardziej:

 

Z tego co czytałam, dziecko powinno zacząć stawiać kroki najpóźniej do 18 miesiąca życia. Czy to nie czyste lenistwo z Waszej strony, że jej nie zachęcaliście do chodzenia? Ona jest wcześniakiem jak pisaliście Ok, ciekawe czy we wszystkich aspektach życia dacie jej możliwość wyboru.

 

LENIWA MATKA? TAK, TO JA

Okazało się też, że ja i Kuba jesteśmy leniwymi rodzicami.

 

Z obserwacji wywnioskowałam lenistwo rodzica, ja nie ukrywam zachęcam córkę do chodzenia, ale jej nie zmuszam – to dwie różne rzeczy, zachęcałam poprzez wózek dla lalek, pchacz różnego rodzaju gry i zabawy. A to że większość to udaje idealne to pozdrawiam, ja idealna nie jestem i jest mi z tym dobrze.

 

Kiedy poprosiłam o wyjaśnienie mojego lenistwa, otrzymałam poniższą odpowiedź. Okazuje się, że rodzinne wyjazdy z dzieckiem mogą (w czyimś mniemaniu) negatywnie wpłynąć na rozwój dziecka.

 

Mam namyśli matkę jak i ojca dziecka. Fajnie, że jeździcie wszędzie ze zwiedzaniem, ale czy zamiast tego nie lepiej spędzić czas w domu i przemyśleć to czy dziecko nie ma jakiegoś problemu rozwojowego. Wiem, że są różne dzieci, ale ostatnio tak podkreślaliście, że Miszel jest wcześniakiem, że ja osobiście miałabym duże wątpliwości czy z moim dzieckiem jest wszystko dobrze. To broń Boże nie jakiś hejt w wasza stronę. Miszel jest młodsza o miesiąc od mojej córki, moja córka też późno usiadła, zaczęła raczkować i chodzić, ale staram się ją zachęcać. A z waszej strony nie widziałam zachęcenia, pamietam jeden snapchat jak Maria powiedziała ze jak Michel ruszy to ruszy, nie będzie jej zmuszać, ale co z zachęcaniem?

 

TYPOWA MADKA

I tutaj właśnie pierwszy raz od bardzo dawna spotkałam się z Typową Madką. To taki rodzaj matki, która „nie wie, ale się wypowie”, która „wie lepiej”, chociaż jest w błędzie, która napluje i powie, że pada deszcz. To matka, która nic nie wie, ale w swoim przekonaniu wie wszystko najlepiej na świecie. Znacie ten typ? Ja znałam tylko z opowiadań. Teraz znam z praktyki i szczerze przyznam, że jestem w ciężkim szoku…

 

PRENATALNY WYŚCIG SZCZURÓW

Niestety, każda z nas być może poznała już Typową Madkę, bo młoda mama już na początku swojej ciąży spotyka się z wyścigiem szczurów. Najpierw są pytania „Ile przytyłaś w ciąży”. Jeśli za dużo to nie dobrze, jak za mało to również źle. Nie ważne, że kobieta w ciąży jest pod stałą opieką specjalisty, że lekarz ginekolog zna pacjentkę i prowadzi jej kartę ciąży. Typowa Madka powie co jest prawidłowe, a co prawidłowe nie jest.

Następny mój ulubiony temat: poród. „Ile rodziłaś? Na leżąco czy na stojąco? Miałaś cięcie czy pękłaś? A dlaczego…” (i tutaj milion pytań w zamyśle podważających kompetencje personelu medycznego). Bo przecież Typowa Madka wie lepiej. I nie daj Boże, jeśli nie urodziłaś naturalnie – wtedy nie możesz obchodzić urodzin dziecka, a wydobyciny, bo dziecka nie urodziłaś, a zostało ono z Ciebie wydobyte. Typowa Madka to wie i powie to prosto w oczy! W końcu to ona uzyskała tytuł Profesora Nauk Medycznych Google, zna wszystkie pozycje do rodzenia, temat położnictwa ma w małym paluszku, wie jakie były możliwości podczas akcji porodowej i ona wie, że można było proces porodu przeprowadzić inaczej. Wie i koniec.

Gdy już maleństwo przyjdzie na świat, Typowa Madka dopiero zaczyna się rozkręcać: „A ile śpi? Nie śpi – pewnie się nie najada! Tak długo śpi? To nie dobrze, bo nie poznaje świata! Nie wychodzisz na spacery – nie budujesz odporności dziecka.” Bo przecież Matka jest wybitnym specjalistą pediatrą w całej okolicy i zna się na dzieciach, jak mało kto.

Rozszerzanie diety to też konik naszej Matki. „Im prędzej zaczniesz podawać stałe pokarmy tym lepiej. Chcesz nakarmić dziecko daniem ze słoiczka? To Ty leniwa matka jesteś, gotować dla dziecka Ci się nie chce?!” Dziecko Typowej Matki oczywiście wzorowo je warzywa, owoce, mięso, pszenicę, nabiał, a nawet owoce morza i żabie udka! „Twoje dziecko nie je??? Pewnie coś robisz nieprawidłowo!”

 

PIERWSZY KROCZEK NA ROCZEK

Gdy nadchodzi roczek a Twoje dziecko jeszcze nie chodzi, Typowa Madka oczywiście chętnie udzieli kilku rad i wskazówek, co zrobić, by dziecko zachęcić, „postymulować”, zmobilizować do chodzenia, bo przecież dziecko ma już 12 miesięcy i MUSI chodzić! Wszystkie roczniaki dookoła skaczą, biegają, nawet salto w przód i w tył wykonać potrafią! A Twoje dziecko jeszcze nie? Coś robisz źle! I Matka zaraz wymieni minimum 50 rzeczy, które robisz nieprawidłowo, bo ona skończyła studia podyplomowe z fizjoterapii i rehabilitacji dzieci i kto jak kto, ale ona wie! Zna Twoje dziecko, codziennie przecież widzi je podczas spaceru lub na placu zabaw. Wie doskonale jakie dziecko ma predyspozycje fizyczne, czy jest urodzone o czasie, czy poród miał wpływ na rozwój dziecka itd. Ona to wszystko wie, bo skończyła zaocznie irydologię i zdrowie Twojego dziecka nie ma przed nią żadnych tajemnic! No, z oczu czyta!

 

NASTĘPNE DOBRE RADY

A gdy już Twoje dziecko zacznie chodzić to następnym etapem jest odpieluchowanie, bo przecież już ośmiomiesięczne dziecko może robić siku na nocniczek – na co czekasz? Im prędzej nauczysz siusiu na nocniczek tym lepiej! Później oczywiście dziecko powinno iść do żłobka albo do przedszkola, a tam osiągać wybitne wyniki w nauce i już w pierwszym roku wygrać olimpiadę matematyczną i otrzymać indeks na politologię lub budowę maszyn! Bo dziecko Matki właśnie tak miało!

 

PORÓWNANIE – TO NIE DLA MNIE

Lubimy się porównywać. Lubimy, gdy mamy czegoś więcej, gdy nasza trawa jest bardziej zielona niż trawa sąsiada, gdy nasze dziecko jest najlepsze, a nasze będzie zawsze na wierzchu. Wtedy delikatnie łaskoczemy swoje ego i zasypiamy spokojniej, bo przecież mamy więcej, lepiej, bardziej. Porównania są w nas bardzo mocno zakorzenione. Już w szkole podstawowej nauczyciel porównuje oceniając dzieci i przyznając stopnie. W liceum dziewczyny porównują swoją urodę (długość czy gęstość włosów itp.), figurę… I człowiek może zatracić się w tym porównywaniu, bo jeśli ktoś zauważy, że mam coś fajnego, to znaczy, że jestem fajna, prawda? Na szczęście nie mam silnej potrzeby porównywania siebie z innymi i moich dzieci też porównywać nie będę.

 

NASZE DOŚWIADCZENIA

Na naszym blogu opisujemy różne umiejętności naszych dzieci, ich rozwój oraz różne dziecięce perypetie, ale nie po to, by się chwalić, by pokazać, że moje dziecko jest geniuszem, bo często osiągnięcia dziewczynek to zwykła przeciętna umiejętność, która zwyczajnie mieści się w standardowej normie, lub jest poniżej tej normy – tak. A jeśli coś nie mieści się w normie, coś nas niepokoi, to konsultujemy dany temat ze specjalistą, później również opisując Wam tutaj nasze doświadczenia, byście zwrócili większą uwagę na daną rzecz, by dzieci były szczęśliwsze. I tak robimy od wielu lat. Dokładnie tak samo postępujemy w przypadku Miszel, która jest już od noworodka pod opieką Pani Magdy, do której już 5 lat temu jeździliśmy z Gabi (po urodzeniu miała mieszane napięcie mięśniowe w różnych partiach ciała). Gabi swoje nieprawidłowe napięcie mięśniowe dzięki leczeniu ma zupełnie zneutralizowane, a teraz równie szczególną opieką otaczamy Miśkę.

 

KAŻDE DZIECKO JEST INNE

Prawda jest taka, że tylko Ty, mama, znasz swoje dziecko najlepiej i nikt nie wie tyle na temat rozwoju Twojego dziecka, co Ty! To Ty nosiłaś swoje dziecko przez 9 miesięcy pod sercem. To Ty byłaś obecna przy porodzie, bo dziecko urodziłaś (nie ważne SN czy CC). To Ty najlepiej wiesz, jak dziecko ssie pokarm z piersi, czy dziecko ma spokojny sen i widzisz jak rośnie, czy jest gotowe na rozszerzanie diety, czy lubi długie spacery, czy jest gotowe na pożegnanie ze smoczkiem i czy to czas na trening czystości. Nie słuchaj „dobrych rad”, słuchaj swojego serca, a jeśli masz jakieś wątpliwości to umów się na wizytę do specjalisty. Bo nikt tak, jak mama nie zna dziecka a ocena fachowca czasem jest niezwykle pomocna, ale fachowca a nie innej MADKI.

 

A jeśli spotkasz Typową Madkę na swojej matczynej drodze, która lubi chwalić się swoim dzieckiem i usłyszysz „och i ach” na temat innego maleństwa, to pamiętaj, że gdzieś niedaleko Ciebie żyje Leniwa Matka, która nie zmusza dziecka do jedzenia (a jej dziecko je wszystko) i nie zachęca chodzikami i innymi metodami do chodzenia (bo starsza córka zaczęła późno chodzić i nie ma żadnej wady postawy), bo dziecko ma robić to, na co jest gotowe, a nie dlatego, że coś musi.

 

Lubisz, gdy coś musisz?

Ja też nie.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.