Właśnie Tobie zawdzięczam najwięcej. Mój prezent na Dzień Mamy od serca

 

 

Jest jedna osoba, której bardzo dużo zawdzięczam. To Mama. A maj i Dzień Mamy to dla mnie czas refleksji, wspomnień, ale również marzeń i radości. Dlaczego tak jest? Co wpłynęło na moją zmianę sposobu myślenia?

 

Chcę opowiedzieć Wam trochę o mojej cudownej mamie, której jestem wdzięczna za wszystko, co zrobiła od początku do końca, czego mnie nauczyła.

 

 

Choć nie zawsze między nami było idealnie to wiem, że zawsze wszystko robiła dla mojego dobra. Teraz po latach widzę to i doceniam. Dzięki mamie odkryłam, kim chcę być i co chcę robić i to właśnie ona zawsze stała murem za każdym moim pomysłem, nawet, jeśli wykonanie tegoż graniczyło z cudem.

Przy okazji Dnia Mamy nie mogę też nie wspomnieć o macierzyństwie, tym z mojego punktu widzenia, o moich marzeniach względem Misi i Gabi.

 

 

MOJA MAMA

Mamą nie zostaje się w chwili urodzenia dziecka. To proces złożony, długofalowy. „Instynkt macierzyński” niektóre dziewczynki mają już w szkole podstawowej, inne czują, że są mamą, gdy zobaczą dwie pierwsze kreski na teście ciążowym, jeszcze inne gdy usłyszą pierwszy krzyk dziecka.

W moim przypadku nie było tak łatwo. Pamiętam, że gdy nie miałam dzieci, bardzo chciałam zostać mamą, ale nie bardzo wyobrażałam sobie siebie w tej roli. Wiedziałam, że jakoś dam radę – w końcu moja mama wychowała trójkę dzieci, więc ja też wychowam przynajmniej jedno, prawda?

Mój instynkt macierzyński z roku na rok jest coraz silniejszy, a ja dopiero w momencie, gdy widzę jak rosną moje córeczki, uświadamiam sobie jak wiele robiła dla mnie moja mama. Nie mam tu na myśli przenoszenia gór, czy spełniania zachcianek, bo w naszym rodzinnym domu z finansami nie zawsze było kolorowo. Gdy miałam 6 lat moi rodzice się rozstali, a mama wtedy robiła wszystko, aby zneutralizować nam brak taty. Szczerze podziwiam ją za to, że tak bardzo się starała!

 

 

Mama dała mi poczucie bezpieczeństwa, które zawsze miałam, wsparcie na każdym kroku, a przede wszystkim pewność siebie, którą zyskałam dzięki niej – najważniejszej kobiety w moim życiu.

Znacie te kolorowe obrazki z interenetu? Prezentowana jest na nich mama, która robi wszystko, wszędzie i w tym samym czasie. Jest to bardzo zabawne, ale co najlepsze: bardzo jest to prawdziwe.

Kto z Was pamięta: „Mamo, a gdzie jest moja….”? – i tutaj można wymienić 100 rzeczy, które zawsze gubiły się w moim pokoju, ale mama zawsze wiedziała, gdzie je odłożyłam. Teraz, gdy sama jestem w takiej sytuacji i codziennie słyszę kilkaset razy „Mamo, a gdzie jest…?” uśmiecham się sama do siebie i z czułością do Gabi mówię tak, jak niegdyś moja mama do mnie „tutaj kochanie, leży tam gdzie zostawiłaś.”

Teraz, z biegiem lat wszystko jest takie normalne, codzienne. W moich oczach mama jest wszechwiedząca, niezastąpiona i jest fundamentem tego, kim dziś jestem i co osiągnęłam.

 

 

CODZIENNE RADOŚCI DZIECIŃSTWA

Mam wiele wspomnień z dzieciństwa, gdzie czynności, które były najlepszą zabawą, teraz stały się podstawą w dorosłym życiu. Od przyjścia z pracy, każda sekunda była poświęcana dzieciom, przyjemności były później, jak ja już spałam. Kiedyś wydawało mi się to oczywistością, bo przecież to MAMA. Dziś uświadamiam sobie jak wiele mama poświęcała, aby sprawić mi przyjemność. Od kiedy skończyłam 3 lata, mama uczyła mnie nakrywania do stołu, polerowania kryształowych kieliszków, układania serwetek.  Uwielbiałam to, uwielbiałam nakrywać do stołu! Cały czas to lubię i teraz próbuję tego samego nauczyć Gabi.

Pamiętam również podkradanie butów na obcasie, bo przecież rozmiar nie ma znaczenia a mamusi buty są najpiękniejsze i najwygodniejsze, prawda? Ba! Nawet leżą idealnie na małej dziecięcej stópce, choć są 10 rozmiarów za duże! Nie wiem jak mama wytrzymywała widok wykrzywianych obcasów i rozepchanych czubków w butach, za to nawet teraz, spacerując w butach na obcasie, z tyłu głowy słyszę mamine: „stawiaj stopy prosto, bo idziesz jak kaczka! I patrz przed siebie”.

Pamiętam te piękne warkocze i koki zaplatane często przed snem, żeby rano mieć falowane włosy. Moją karbownicę do włosów i to, jak mama robiła mi szalone fyzury! Pamiętam pierwszą żółtą sukienkę z Myszką Mickey, biżuterię, czerwone pantofelki oraz naszą wycieczkę do ZOO w Berlinie. Uśmiech pojawia mi się na twarzy, gdy to wspominam! Uśmiech na twarzy i łzy wzruszenia w oczach…

 

 

BUNT

Niestety nie zawsze było kolorowo między mną a moją mamą, bo przychodzi w życiu przecież okres buntu. Wiek dojrzewania weryfikuje bardzo wiele i sprawdza każdego wzdłuż i wszerz. A mama? Mama jest zawsze, znosi wszystko ze spokojem, moje humory i przykrości, przeczekuje w ciszy ten okres, gdy pozornie jej nie potrzebujemy. Tylko po to, żeby móc przytulic, gdy przychodziłam do niej z podkulonym ogonem, czy to po pierwszej porażce miłosnej, czy zwykłym gorszym dniu. Mama zawsze była moją bezpieczną przystanią.

 

 

WSPANIAŁA MAMA

Po okresie dojrzewania jeszcze bardziej zaczęłam doceniać moją mamę, jej starania, jej trud włożone w moje wychowanie. Dzięki mamie nauczyłam się zawsze z optymizmem patrzeć w przyszłość. Mama nauczyła mnie, że nie ma rzeczy niemożliwych, że warto sięgać po swoje marzenia, że warto być sobą. Choć nie miała łatwego życia, a trójka dzieci czasami przysparzała jej sporo problemów to wiem, że zawsze bardzo mocno nas kochała!

 

 

 

MAMA, PRZYJACIÓŁKA

Jak to wygląda teraz? Teraz mama jest moją najlepszą przyjaciółką. Często wymieniamy się ubraniami, nosimy te same buty, używamy wspólnych kosmetyków. Wiem, że na mamę zawsze mogę liczyć!

Gdy zadzwonię do niej w środku nocy, mama czule zapyta, „Co się stało, kochanie?”. Nie ważne, co się stanie, wiem, że zawsze jest, dla mnie, dla moich dzieci, dla mojej rodziny. Zawsze bardzo mnie wspierała, nie krytykowała, pozwalała rozwinąć skrzydła i dała wiarę, że mogę wszystko! W tym momencie jednak powoli role się odwracają. To ja staram się być jej wsparciem, motywatorem i przyjaciółką.

Widzę, że zaczynam naśladować jej zachowania, powtarzać czynności, które ona zawsze robiła. Zaczynam też pałać wielką miłością do zupy szparagowej, której nigdy jakoś szczególnie nie lubiłam, a moja mama bardzo kochała! Wraz z wiekiem gusta, smaki i zachowania się zmieniają – a ja chyba coraz bardziej zaczynam przypominać moją mamę. Bo genów nie oszukasz 😉

Staram się, aby jej wnuczki, poczuły to, co ja czuje, gdy wspominam mamę. Mimo, że mieszkamy bardzo daleko od siebie, dzieli nas prawie tysiąc kilometrów, często rozmawiamy ze sobą – czasami na bardzo ważne tematy, a czasami po prostu o pogodzie. Chcę być dla niej zawsze i wszędzie tak, jak niegdyś ona była na każde moje zawołanie, bo mama jest dla mnie kimś bardzo ważnym!

 

 

Marzy mi się, aby kiedyś moje dzieci mogły to samo powiedzieć o mnie. Nie jestem idealną mamą – nie umiem i nie chcę. Przecież nie chodzi o to, by być idealną! Wolę żeby było co wspominać. Przypalony obiad, czy źle wyprasowana bluzka? To wszystko jest nie ważne… Najważniejsze jest stworzenie rodzinnego ciepła i zapewnienie bezpieczeństwa.

 

 

Nadszedł czas żeby moja mama odpoczęła od trudu włożonego w moje wychowanie. Chcę, aby z dumą patrzyła na to, co robię, bo to wszystko dzięki niej! Mam poczucie, że nigdy nie będę tak samo dobra jak ona, ale może to i dobrze – każda z nas jest inna, ale geny wciąż mamy takie same. Mama jest dla mnie wzorem i przykładem. Uwielbiam jej uśmiech, pozytywne podejście do życia, otwartą głowę na różne nowe rzeczy. Choć nie mieszkamy blisko siebie, na każdym kroku widzę jej pozytywne nastawienie do świata i radość w oczach.

 

Mam nadzieję, że teraz wywołam kolejny uśmiech na jej twarzy, gdy otrzyma ode mnie wyjątkowy prezent z okazji Dnia Mamy. Chcę, żeby wiedziała, że bardzo mocno ją kocham, bo jest moją najwspanialszą Mamą!

 

 

 

Partnerem wpisu jest Doppelherz Vital Tonik specjalnie na Dzień Mamy (głóg, koncentrat czerwonego wina, melisa, żelazo, witaminy), który może być stosowany przez osoby chore na cukrzycę oraz z nietolerancją glutenu lub laktozy, a także przez wegan i wegetarian.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.