A co jeśli Twoje dziecko porzuca kolejną pasję…

 

Mniej więcej tydzień temu Gabi stanęła w drzwiach naszej kuchni i stwierdziła stanowczo, że po roku zajęć wokalnych chce teraz uczyć się na klawiszach. Z jednej strony świetnie, że szuka sobie nowego, kreatywnego zajęcia. Z drugiej – wiadomo, to kolejne koszty. Co w takiej sytuacji robimy? To proste – wchodzimy na OLX i dajemy naszej Gabi lekcję przedsiębiorczości! ?

 

 

„Znowu coś zaczniesz, a potem rzucisz w kąt!”

Tzw. „słomiany zapał”,  z którego słyną dzieci, nie kojarzy się nam dobrze. Wręcz przeciwnie – chwilowe zainteresowanie jakimś przedmiotem czy aktywnością wzbudza niechęć, ponieważ wiąże się z wydawaniem pieniędzy na coś, co szybko zostanie rzucone w kąt.

Kuba i ja na ten dziecięcy słomiany zapał patrzymy jednak zupełnie inaczej. Zainteresowanie nowymi aktywnościami, próbowanie ich, a także również późniejsze ich porzucanie, to dla nas naturalny proces poszukiwania pasji, zainteresowań i swoich mocnych stron. Takie eksperymentowanie jest wręcz niezbędne, aby dziecko znalazło coś, w czym będzie po prostu dobre i co będzie sprawiało mu ogrom radości.

 

 

Tym sposobem Gabi eksperymentowała już z rolkami (nauczyła się jeździć, ale ostatecznie wolała rower), z kilkoma hulajnogami, z gitarą i śpiewaniem do mikrofonu oraz nagrywaniem własnych piosenek. Obecnie jest na etapie wspomnianego pianina, ale ciągnie ją te do malarstwa ?. Misia próbowała grać na flecie i przez pewien czas byłą zainteresowana mażoretkami (w jej pokoju więc leży gdzieś ten kijek do wywijania), natomiast Młody zapewne niedługo poprosi o korki do grania w piłkę albo zacznie przebąkiwać o stroju do karate i zajęciach. I fajnie!

 

 

Zresztą będąc zupełnie szczerymi – my też dajemy sobie pozwolenie na odkrywanie nowych pasji. W zeszłym roku bardzo interesowałam się fotografią. Czułam, że to jest „to”, naprawdę mnie to zajęcie wciągnęło, zapisałam się na kurs, kupiliśmy aparat dla mnie. Niestety później pęd życia i brak czasu zrobiły swoje – aparat zaczął pokrywać się kurzem, a ja straciłam zapał. Kuba za to eksperymentował z dronem. Był pewien, że obsługa takich urządzeń stanie się jego pasją bo to też fotografia, którą zajmuje się przecież od lat, ale tak się nie stało – pofruwał kilka razy i sprzęt za kilka tysięcy leży , dosłownie. Tak bywa ?.

 

 

Wszystko pięknie, ale co z kasą?

Ktoś mógłby w tym momencie powiedzieć: Ok, wszystko pięknie, ale skąd brać kasę na łyżwy/drony/aparaty i inne związane z nowym hobby gadżety? I jak poradzić sobie z wyrzutami sumienia, że wydaliśmy sporo kasy na coś, co leży i się kurzy? Odpowiedź na oba te pytania jest dokładnie taka sama: trzeba zacząć korzystać z OLX – bo sprzedawać każdy może!

Zamiast chomikować przedmioty, wciskać je do szaf i patrzeć z żalem, dajmy im drugie życie. Zapewniam Was, ze zarobione w ten sposób pieniądze wydaje się później z wielką przyjemnością i bez najmniejszych wyrzutów sumienia – nawet jeśli znowu kupujemy jakieś gadżety i odblokowujemy kolejny achievement związany z jakąś zajawką.

 

 

Oczywiście sprzedawać możemy nie tylko zalegające aparaty fotograficzne czy paletki do tenisa stołowego. Ja sama jedynie w zeszłym roku dałam drugie życie dwóm kompletom zasłon, pięknemu wazonowi, kolczykom(!), małemu stolikowi, kompletowi garnków emaliowanych, absolutnie niezliczonym zabawkom i dziesiątkom ubranek dziecięcych. Co ważne, sam proces jest niezwykle prosty, zwłaszcza jeśli sprzedajemy z przesyłką OLX – wystarczy dodać przesyłkę do ogłoszenia, a po sprzedaży wybrać punkt nadania paczki i nadać ją w ciągu 72 godzin (za darmo). Zrobiłam to już dziesiątki razy, dzięki czemu zyskałam trochę grosza i całe mnóstwo przestrzeni w szafach.

 

 

Sprzedawanie na OLX jest też bardzo cenną lekcją przedsiębiorczości. Nasza Gabi doskonale wie, że jeśli pragnie czegoś nowego, co nie jest niezbędne do życia, to musi trochę pogłówkować nad zdobyciem kasy. Robi wtedy przegląd np. swoich dawnych lalek, które jako nowe i oryginalne tanie nie były i nadal mają wartość albo starszych książek. Te, które od dawna nie wzbudzają jej zainteresowania, lądują na OLX, gdzie szybko znajdują nowego właściciela.

 

 

Pianino za półdarmo? Bierzemy!

Sprzedawać każdy może… i kupować oczywiście też. Kocham OLX za perełki, które mogę tam znaleźć – jak pianino dla Gabi, którego właśnie poszukujemy i jestem w szoku jakie egzemplarze za bezcen można znaleźć na OLX. Tym samym moja córka, która świadomie i dojrzale zdecydowała się pożegnać z dwiema lalkami Barbie a ja mogłam je wystawić na OLX i znaleźć nowego nabywcę 🙂 , zacznie niedługo eksperymentować z nową pasją i ostatecznie jeszcze zyskała kilkanaście złotych, za które może kupić sobie jakieś zeszyty do nut. Taki „słomiany zapał” to ja lubię!

 

 

REKLAMA. Partnerem publikacji jest OLX

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.