Dokładnie 17 lutego 2025 roku razem z Kubą i Piotrem Mosakiem rozmawiałam na temat podziału obowiązków w domu.
Zapraszam na moją rozmowę w studio Pytanie Na Śniadanie
https://pytanienasniadanie.tvp.pl/85098691/podzial-obowiazkow-domowych-a-zarobki
Spis treści
Mity związane z podziałem obowiązków domowych a zarobki – czyli jak żyć w zgodzie ze sobą i mieć ogarnięty dom
Współczesne rodziny coraz częściej próbują znaleźć równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Mimo to, wiele par nadal wpada w pułapki myślenia, które z pokolenia na pokolenie przenoszą stereotypy dotyczące podziału obowiązków domowych. Jednym z najczęstszych mitów, który wciąż funkcjonuje w naszej codzienności, jest przekonanie, że osoba, która więcej zarabia, powinna mieć mniej obowiązków domowych. Ale czy na pewno?
Mit 1: „Kto więcej zarabia, ten mniej sprząta”
To jedno z najczęstszych i najbardziej szkodliwych przekonań. Zakłada ono, że obowiązki domowe są mniej ważne od tych zawodowych, co automatycznie spycha prace domowe na dalszy plan – zwykle w ręce osoby, która zarabia mniej lub nie pracuje zawodowo. Tymczasem prowadzenie domu to praca jak każda inna – czasochłonna, wymagająca i potrzebna. Bez niej nie funkcjonuje ani rodzina, ani relacja.
Zarobki nie powinny determinować zaangażowania w dom. To, że ktoś pracuje poza domem, nie znaczy, że po powrocie może zrezygnować z uczestnictwa w życiu domowym. Wspólne gotowanie, sprzątanie czy zajmowanie się dziećmi to nie tylko obowiązki – to też okazja do budowania relacji.
Mit 2: „Obowiązki domowe są kobiece”
Choć brzmi to archaicznie, wciąż wiele osób (zarówno kobiet, jak i mężczyzn) ma zakorzenione przekonanie, że kobieta jest naturalnie predysponowana do dbania o dom, a mężczyzna – do zapewniania środków do życia. To przekonanie nie uwzględnia ani indywidualnych predyspozycji, ani preferencji, ani zmian społecznych. Kobiety robią kariery, mężczyźni coraz częściej zostają w domu z dziećmi – i to jest okej.
Podział obowiązków domowych nie powinien zależeć od płci. Każdy z nas ma prawo do wyboru, czym chce się zajmować i jak dzieli się z partnerem codziennymi zadaniami. To kwestia dialogu, nie biologii.
Mit 3: „Podział musi być sprawiedliwy 50/50”
Choć idea równego podziału obowiązków brzmi szlachetnie, w praktyce rzadko działa. Dlaczego? Bo każdy z nas ma inne moce przerobowe, inne tempo pracy, inne potrzeby i inny rytm życia. Sprawiedliwość nie zawsze oznacza równość.
Warto zamiast matematycznego podejścia do obowiązków domowych, przyjąć podejście partnerskie. Dzielmy się tym, co dla nas łatwiejsze, co lubimy, co robimy szybciej. Jeżeli jedno z partnerów lubi gotować, a drugie sprzątać – to już jest świetny układ. Zamiast dzielić „po równo”, dzielmy się zgodnie z tym, kim jesteśmy i co nam leży.
Mit 4: „Jak czegoś nie zrobisz, to będzie bałagan”
Ten mit często pojawia się w domach, w których jedna osoba czuje się odpowiedzialna za wszystko. Towarzyszy mu frustracja i wypalenie. A przecież dom to wspólna przestrzeń i wspólna odpowiedzialność. Nawet jeśli jedna osoba ma wyższe standardy porządku, nie znaczy, że musi wszystko robić sama.
Ważne jest ustalenie jasnych zasad i oczekiwań wobec siebie nawzajem. Komunikacja to klucz – jeśli coś Ci przeszkadza, mów o tym. Jeśli czegoś nie dajesz rady zrobić, powiedz to. Pamiętajmy, że jesteśmy zespołem.
Mit 5: „Nie warto rozmawiać o obowiązkach – i tak się pokłócimy”
Unikanie tematu tylko pogarsza sytuację. Zamiatanie problemów pod dywan sprawia, że narasta napięcie i frustracja. Rozmowa może być trudna, ale daje szansę na znalezienie wspólnego języka i ułożenie systemu, który będzie działać.
Warto regularnie omawiać, co działa, a co nie. Może zmienił się rytm dnia, może dzieci mają nowe zajęcia, może ktoś zaczął więcej pracować. Obowiązki domowe nie są stałe – jak życie, ulegają zmianom.
Wnioski: Nie ma jednego słusznego modelu
Zamiast dopasowywać się do narzuconych z góry wzorców, lepiej skupić się na tym, co działa dla konkretnej pary, rodziny, domu. Najważniejsze to słuchać siebie nawzajem i siebie samego. Czy lubisz gotować? Rób to. Czy lepiej odnajdujesz się w organizacji niż w zmywaniu? Zajmij się logistyką.
Zrozumienie, że każdy może robić to, co chce – o ile jest to wspólnie ustalone – to klucz do zdrowego życia rodzinnego. Nie musimy rozliczać się z każdej minuty, nie musimy być kalkulatorem. Możemy być zespołem, który gra do jednej bramki.
Podsumowanie
Obowiązki domowe nie powinny być polem walki o władzę, ani areną do porównań finansowych. To przestrzeń, w której budujemy codzienność – razem. Jeśli podchodzimy do nich świadomie, z szacunkiem dla siebie nawzajem i z otwartością, wszystko będzie zrobione. I co najważniejsze – zrobione z sercem.
Bo dom to nie fabryka – to przestrzeń, w której każdy ma prawo być sobą.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.