Zaczęło się jak w klasycznym kinie grozy! Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie i emocje już tylko rosły!
Bowiem zaczęło się od BlgDaya i naszego w jury zasiadania. Potem Warszawa i tefałeny. Cały wrzesień, piękne lato, które nie chciało i do dziś nie chce nas opuścić. I chwała. Następnie coś, co było czymś, czego bym się nie spodziewał, że tym będzie. Czyli spotkanie z Łukaszem Jakóbiakiem, o którym już dziś możemy powiedzieć, bez nadmiernego patosu i estymy, że ma ogromny wpływ na pewne zmiany w naszym życiu! MOC! Jedno spotkanie! Właściwie dwa, ale to drugie już w październiku a to przecież podsumowanie września, hę?
Natomiast zakończenie miesiąca to prawdziwe fajerwerki – mega niespodzianka od Marii, przy okazji realizacji drugiego kreatywnego wideo. Drugiego? No tak, bo pierwsze było wcześniej przecież, też we wrześniu!
Się działo, się! I niech się dzieje, się! Już my to załatwimy!