Eko-szaleńcy… Ojej, kurka umarła!

Dziś na FB trafiłem na link do tego (KLIK) artykułu, umieszczony przez znajomego z życzeniami smacznego jajka i pytaniem czy nas (wszystkich, którzy to mieli okazję przeczytać i obejrzeć) to rusza.

Oczywiście, że rusza! I to bardzo. Za każdym razem jestem do cna poruszony, kiedy widzę urastające do rangi strzelania z armaty do wróbla, działania e-ko-lo-gów i różnej maści samozwańczych bądź urzędowych obrońców praw zwierząt.

kurka

Ojej kurka umarła a druga jest podziobana! Wysłać wojsko na tę fermę, zbombardować napalmem a prezesa spółki publicznie wychłostać a potem coś tam jeszcze.

Kupuję jaja nie z tą „paskudną trójką”, nie z tą ciut lepszą dwójką, nie ze „szczęśliwą jedynką”, i też nie z /chwalmy pana/ zerówką. Nie kupuję jaj wcale? Owszem kupuję – oznaczone kurzym gówienkiem, kupuję prawdziwe wiejskie jaja od wieśniaka, każde inne – białe, brązowe, czerwieńsze, żółte, bezkształtne, wielkości strusiego, przepiórczego, z dwoma żółtkami, jednym, w opakowaniu „wielokrotnego użytku”, czyli w wytłaczance po jajach z sieci, którą odnoszę jako opakowanie zwrotne. Nie kupuję jaj z chowu klatkowego. Nie kupuję ich bo są niesmaczne. I każdy może tak wybrać – idę po jajo z zerówką do Almy i płacę x2 ceny tego z trójką, idę do Lidla i biorę to taśmowe z trójką i płacę jak za dyskontowe jajo, idę do rolnika i biorę od niego prosto spod kury i płacę mniej niż w Biedronce.

Ale nie rozumiem działań takich pseudo obrońców zwierząt. Co oni mają na celu wchodząc na fermę, gdzie przedsiębiorca zaopatrujący przemysł i konsumentów w połowie Europy i niezłej części świata, ma 6 milionów kur i kilka z nich nieco podupadło na zdrowiu a jedna czy dwie postanowiły zrezygnować z pracy! Dżizas – dziennie takiego zdechłego ODPADU PRODUKCYJNEGO wywozi się stamtąd (i z setek innych zakładów PRODUKUJĄCYCH żywność) kilogramami, jeśli nie tonami. Na fermach tego typu kura to nie zwierzę, to element ciągu technologicznego masowej produkcji jaja konsumpcyjnego i przemysłowego!

Czy dla jakiegoś widzimisię skrzywionych psychicznie i emocjonalnie zapaleńców, kilka/naście/dziesiąt zakładów produkcyjnych – ogromnych (w mojej okolicy zliczyłem na szybko 6 potentatów w produkcji jaja kurzego) – ma zamknąć zakłady czy wprowadzić monitoring akcji serca każdej kurki? Czy co?

kurka2

Hipokryzja i stężenie „cebuli” w komentarzach pod artykułem na Wyborczej powala – przykład:

Miałem NIEszczęście poznać właścicieli takiej farmy, również w tym rejonie Polski. Otóż dla nich (tu cytat) „kury są zbyt głupie, aby mogły odczuwać ból”. Ponadto szczycą się tym, że: „sprzedają jajka od kur, które nie jedzą własnych odchodów, tak jak ptaki żyjące na wolnym wybiegu”. Ci ludzie (kilkunastoosobowa rodzina) żyją w luksusie jakiego nie powstydziłby się niejeden z polskich polityków. Wśród ich samochodów można znaleźć różne modele Porsche, Ferrari czy Lamborghini. Tak się zarabia na cierpieniu zwierząt w Polsce.

Biedactwo, miał nieszczęście poznać przedsiębiorców, dokładających się do niezłej części PKB tego kraju, którzy w dodatku żyją na poziomie. I ta logika, z której jasno wynika, że żyją chyba z podpalania łabędzi, obcinania ogonów psom na wsiach, prześladowania zwierzyny leśnej i zaprzęgania chomików do rydwanów… Bo przecież nie produkują żywności, nie eksportują jej, nie są ważnym ogniwem w gospodarce – oni żyją z cierpienia zwierząt i tak ci powie komentujący na wyborcza.pl

Drodzy ekolodzy i obrońcy, gdybyście prowadzili swą pokrętną działalność wieki temu, to nie prowadzilibyście jej dziś. Bo by was nie było.

 

foto: za wyborcza.pl

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.