„Jak” – słowo, które może zdołować Twoje dziecko i na zawsze zepsuć jego relacje z rodzeństwem

„Jak” – słowo, które może zdołować Twoje dziecko i na zawsze zepsuć jego relacje z rodzeństwem

 

Weźmy dziś pod lupę Anię. Ania jest mamą 4-letniej Zosi i 5-letniej Julii. Dziś wychodzi do pracy w fatalnym humorze. Tuż po śniadaniu pokłóciła się z mężem, który zarzucił jej, że unika brania tzw. „opieki” na chore dzieci, przez co on nie ogarnia obowiązków w swojej firmie. Dyskusja przebiegała całkiem spokojnie, dopóki mąż Ani nie stwierdził nagle: „Dlaczego nie możesz być jak moja siostra? Magda jakoś może iść na zwolnienie, zajmuje się chorymi dziećmi i nikt od tego nie umarł”.

W pracy Ania wyżala się koleżance. Mówi o tym, jak zabolały ją te słowa i to porównanie – idiotyczne, bo przecież inny jest pracodawca, inny zakres obowiązków. Magda ma kogoś, kto ją zastąpi, a jej szef nie czerwienieje ze złości, słysząc o kolejnym zwolnieniu lekarskim.

– „Wiesz, wkurza mnie to. Magda to, Magda tamto. Mam gdzieś Magdę, ona ma swoje życie, ja swoje. Nie jesteśmy takie same i po co te głupie porównywania”.

 

Na myśl o szwagierce Ania czuje niechęć. Gdyby ta zaproponowała dziś wspólną kawę, z pewnością usłyszałaby: „Sorry, nie mogę. Innym razem.”

Po godzinie 15:00 Ania kończy pracę. Wychodzi z biura, odbiera dzieci z przedszkola i przygotowuje obiad. Kiedy widzi, że jej córka Zosia ze zniechęconą miną bawi się jedzeniem, nie wytrzymuje i rzuca:

 

„Zosia, przestań w końcu. Spójrz, jak twoja siostra pięknie je, dlaczego Ty też tak nie możesz?”

 

Godzinę później Ania nakazuje dziewczynom się ubierać, czas zrobić jakieś zakupy. Zosia patrzy w telewizor, nie skupia się na zakładaniu butów. I wtedy pada:

 

„Jezus Maria… jak zawsze masz problem. Julia, pokaż Zosi, jak się szybko zakłada buty. No patrz, Zosia! O co ci znowu chodzi, dlaczego robisz miny?”

 

Ania nie zauważa absurdu sytuacji. Nie przychodzi jej przez myśl, że ma żal do męża o to, co sama robi swojej córce. Dzieci to przecież „co innego”.

 

Co robisz swojemu dziecku, porównując je do innych?

Po pierwsze – sprawiasz, że twoje dziecko czuje się gorsze od osoby, do której jest porównywane. Niemal zawsze jest to rodzeństwo.

Po drugie – sprawiasz, że porównywane dziecko zaczyna uważać, że to drugie kochasz bardziej. Jest przecież lepsze, ciągle to powtarzasz, choć nie używasz dokładnie takich słów.

Po trzecie – sprawiasz, że porównywane dziecko zaczyna darzyć to drugie niechęcią. Staje się wrogiem, rywalem w walce o akceptację i zachwyt rodziców.

 

Czego NIE robisz, porównując swoje dziecko do innych?

Niczego dobrego! Nie ma na świecie osoby, która po usłyszeniu: „Rany, czemu nie jesteś taka mądra/fajna/ładna jak ktoś tam”, pomyślałaby: „Kurcze, faktycznie! Chyba muszę zacząć zachowywać się jak ona”. To słowa, które budzą mechanizm obronny. Aż chce się odpowiedzieć: „Bo nie jestem Magdą”, „To idź do Magdy”, „Wiesz co, daj mi spokój”. Problem polega na tym, że Ania może tak powiedzieć do męża. Zosia nie może jednak odpowiedzieć mamie „To niech Julia sobie je, jak lubi”, bo dostanie burę za pyskowanie. Ale czuje to samo.

Pół biedy, gdy małe porównanie wymsknie się rodzicowi, który generalnie ma świadomość, że to złe – wszyscy popełniamy błędy. Są jednak rodzice, którzy robią to ciągle.

„Wow, ale ta Twoja Iga już pięknie chodzi, mój Tomek w ogóle nie wie, w czym rzecz!”

„Kacper, czy ty słyszysz, co ciocia mówi? Bartek ma same piątki, też mógłbyś się tak postarać”

„Paweł, zobacz, jak twój brat posprzątał. Jak zjadł. Jak się ubrał. Jaki grzeczny. Jaki mądry, cudowny i och!”

 

Czego chcesz dla swoich dzieci?

Pragniesz, aby Twoje dorosłe córki spotykały się na kawie czy lampce wina i traktowały się jak najbliższe przyjaciółki? Żeby synowie umawiali się na oglądanie meczów i pomagali sobie przy remontach? Aby dzieci i ich kuzyni tworzyli zgraną paczkę dzięki częstym spotkaniom swoich rodziców? Na pewno tak, więc przestań je porównywać. Nie buduj między nimi muru rywalizacji i niechęci, co łatwo osiągniesz, powtarzając „No zobacz, jak…” Zamiast tego:

 

„Zosia, co się dzieje? Jeśli nie lubisz marchewki, to po prostu wyjmij ją z sosu. Pomóc ci?”

„Oho, chyba ktoś tu się nie może skupić przez ten telewizor. Wyłączę go, a ty szybko wciągaj buty. Jeśli nie będziecie kłócić się w sklepie, to może nawet dam się namówić na lizaki?”

„Bartek ma takie piękne oceny? Super, gratulacje! Z Kacpra też jestem dumna – ostatnio był pierwszy w klasie ze skoku w dal!”

 

 

Proste, prawda? Dla niektórych tak, dla innych nie. Najważniejsze to widzieć różnicę. Gdy już ją zobaczysz, zaczniesz czuć – odczuwać jak dziecko. A to pierwszy krok do zrozumienia tego, co czuje osoba, którą kochasz najbardziej na świecie i dla której chcesz jak najlepiej. Więc zapomnij o słowie „Jak” i o porównaniach. W przyszłości Twoja niepamięć zaprocentuje.

 

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.